Co my bedziemy ogladac,jak wszystkie ptaki wyleca z gniazd? Ja dzisiaj podglądałam male warzęciątka
Jeszcze niedawno nie bylo wiadomo,czy w ogole jest cos w gniezdzie,a dzisiaj to juz ladne duze pisklęta.
I bardzo dziwnie wyglada karmienie mlodych:jakby wkladaly lebki dogardla mamy
Offline
Paskuda napisał:
I jakie te dziobki mają śmieszne
zupełnie nie podobne do dziobów rodziców
może to podrzutki
Podrzutki dobre sobie
Paskudziu,masz szczescie,ze warzecha nie przyleci do Ciebie: oj,dalaby Ci ona za te podrzutki !
Gdy czytam dobrą książkę ,to bardzo ociągam się ze skończeniem jej,bo mi zal,ze to już koniec wspanialej historii.
Tak tez jest z sikorkami:za 2-3 dni juz ich pewnie nie bedzie,wiec ja coraz rzadziej do nich zagladam.Tak mi zal,ze ta wspaniala,ciekawa historia z zycia sikorek sie konczy.
Offline
Młodziutkie warzęchy rzeczywiście szybko rosną i zmieniają się z dnia na dzień. Są takie śliczne - już ciekawe świata, nie chcą siedzieć pod mamusinymi skrzydłami, wolą sobie wyglądać - a i mamusi coraz trudniej je przykryć, bo są coraz większe. Parę zdjęć z dzisiejszego popołudnia:
Tata - przystojniak często zagląda do gniazda, przynosi jedzenie i gałązki do gniazdka.
Sikorki wyglądają już tak, jak rodzice - pięknie wybarwione, w świetnej kondycji, za parę dni odlecą, chociaż póki co, rodzice je ciągle karmią. To prawda Bigciu, będzie nam ich bardzo brakowało. No, ale cóż, taka to już kolej rzeczy, zaczekamy do przyszłego roku, będą nastepne.
Narazie jeszcze wszystkie w gnieździe - cała dziewiątka. Dość ciasno się tu zrobiło.
Offline
Wczoraj pierwsza sikorka wyruszyla w swiat.
Dzisiaj nastepna chce zobaczyc ,jak to jest wsrod ludzi,kotow i orlowatych.
A w kolejce nastepne:
Offline
Nie ma już sikorek - wszystkie wyfrunęły z gniazda.
Żyjcie długo i szczęśliwie ślicznotki - może za rok się spotkamy.
Przez 20 dni mogliśmy się cieszyć ich widokiem i być świadkiem dorastania. Strasznie krótko - ale mam nadzieję, że są zdrowymi, silnymi ptaszkami i w przyszłym roku będą miały własne potomstwo - ku naszej radości.
Offline
Zaglądajcie kochani do sówek, bo już też wkrótce odlecą - rosną w oczach, popatrzcie - jakie słodki pyszczki. Poczciwe - jak babuleńki.
A z prawej strony podglądu http://www.beleefdelente.nl/steenuil jest filmik z 27 maja - kiedy to jedno z piskląt połyka myszkę wielkości niemal 1/3 pisklęcia. Straszne z nich głodomory - rodzice muszą się zdrowo napracowac, zeby wykarmic dzieciaki.
Offline
Bigciu-sikorki ślicznotki.
Basiu-sówki są prześliczne-stare-maleńkie.
Co do tragedii u warzęchy posłużyłam się translatorem.Pod podglądem są 2 wpisy z 28.maj i przetłumaczyłam je.Z reguły są to ogólne wiadomości o rozwoju młodego przychówku,o trudach w zimnym okresie i o tym,że później rodzice rzadziej karmią i młode muszą sobie radzić same.I też na nie czeka niebezpieczeństwo.
Są jednak zdania dotyczące bezpośrednio tragedii w tym gnieździe.I tak:
"Prawdopodobnie są one ofiarą złej pogody w ostatnich dniach. Długoterminowe zimno i deszcz jest szczególnie dla młodych ... w wieku od 8 do 14 dni czasami śmiertelne.
Ich pióra ...nie są jeszcze zamknięte i nie wystarczają do utrzymania ciepłoty ciała. Rodzice niewiele mają tu do zrobienia".
A więc podobna sytuacja,jak w B 1,gdzie przede wszystkim zimno,woda i wychłodzenie organizmu było przyczyną zgonu pisklaków.
Inne spojrzenie na niejedno gniazdo.
Offline
Smutne to, że tyle młodych ptaków ginie i nie doczekuje dorosłości. Szczęśliwie sikorkom się udało dotrwać w zdrowiu do wyfrunięcia z gniazda. Mam nadzieję, że nic ich złego nie spotka.
Ostatnio dużo czasu spędzam z sówkami - są śliczne. Mama ciężko pracuje, przylatuje do gniazda co kilka - kilkanaście minut z jakimś przysmakiem. Małe są coraz większe i coraz więcej pokarmu potrzebują. Nie wiem, być może tata też przylatuje - nie potrafię ich odróżnić. Zresztą karmienie trwa dosłownie moment i za chwilę już nie ma rodzica - leci po następną porcję. Każde pojawienie się rodzica jest witane świergotaniem maluszków - są coraz lepiej słyszalne. A jakie mądre - jak chcą się załatwić to odchodzą na bok. Spryciule!
Offline
Offline
O raju...
Offline