Dzisiaj zastałam w gnieździe panią lub pana nura.

   

Para nurów wyraźnie sposobi się do zakładania rodziny. Najpierw pływały wokół wysepki, ale w końcu pani nurowa zdecydowała się wyjść z wody. Cały czas poprawiała gniazdo, przekładała patyczki, kępki trawy - gniazdo musi być przecież wygodne, bo spędzi w nim najbliższych kilka tygodni:

     

W końcu i pan nur zdecydował się pokazać na wysepce. Cóż to za piękne ptaki - a jakie mają gustowne białe kołnierzyki:

 

A odgłosy, jakie wydają te ptaki przypominają trochę płacz dziecka.

Ja miałam szczęście, ale to była godz. 24:00.   Pani nurowa siedziała w gnieździe, nawoływała męża, ale on jakoś nie miał ochoty wychodzić z wody... Pani nurowa poprawiała gniazdko - ale z tego, co już zdążyłam zauważyć, tu zwykle wieją dość silne wiatry. Więc kiedy tylko pani nurowa ułoży pięknie gałązki w gnieździe wiatr je wkrótce zwiewa. Oj, będzie miała zajęcie na dłużej z tym gniazdem.

   

Piękne jajo Bigciu - miałaś szczęście.   Teraz czekamy na następne. 

Gniazdko wygląda bardzo ładnie, ale ten sielski obrazek jest bardzo zwodniczy. O 5:00 rano było prawie 3 stopnie mrozu. Jajka muszą być więc cały czas ogrzewane, bo inaczej grozi im zamarznięcie.   Do tego w okolicy pokazał się trzeci nur. Pływa sobie na razie spokojnie, ale nasza para jest cały czas czujna i pilnuje gniazda. Mam nadzieję, że żadnych ekscesów nie będzie.

Gniazdo tonie!    W Minnesocie leje i ma jeszcze jakiś czas lać. To może być bardzo niebezpieczne dla jajek, kiedy pani nurowa opuści gniazdo i zostawi je same - w deszczu i zimnie.  Może ona jednak rozumie powagę sytuacji i gniazda nie opuści - przynajmniej dopóki nie przestanie padać.

Dzisiaj gniazdo w znacznie lepszej kondycji. Mam nadzieję, że przestanie w końcu padać. Samiczka dzielnie wysiaduje. Trzymaj się maleńka.

Nareszcie piękna pogoda w Minesocie, świeci słońce, pani nur siedzi na jajkach, a pan nur pływa wokoło bacznie obserwując żonę.   Piękny podgląd:

Świetne zdjęcia Bigciu.   Tego, że wysiadują jajka na zmianę też jakoś nie pamiętałam. Chociaż jak mówi Wikipedia (link na pierwszej stronie):

Wysiadywanie i dorastanie

Rodzice wysiadują je na zmianę przez miesiąc. Młode są zagniazdownikami, po wykluciu i osuszeniu podążają za rodzicami do wody. W początkowym okresie usadowione są na plecach dorosłych, co wynika ze słabo rozwiniętej jeszcze termoregulacji. Karmione są z dzioba początkowo bezkręgowcami wodnymi, a potem głównie rybami. Rodzicielska opieka trwa 10-11 tygodni.

Będzie ciekawie oglądać maluszki na grzbiecie rodziców.

A przy okazji - to całkiem spore ptaki. Osiągają wagę przeciętnego kota.

Wymiary średnie

długość ciała ok. 70–80 cm
rozpiętość skrzydeł ok. 135 cm
masa ciała ok. 3,6–4,6 kg

Z blogu prowadzonego przez pasjonata i znawcę nurów Larry Backlund'a wyczytałam, że klucie piskląt nastąpi najprawdopodobniej pomiędzy 2 i 4 czerwca. Okres wysiadywania jajek to 28 dni, a dzisiaj właśnie mijają dwa tygodnie od dnia, w którym nasza para zaczęła te jaja wysiadywać.  Ciekawe, jak wyglądają maluszki?  Już niedługo się dowiemy...   Jakby ktoś miał ochotę dowiedzieć się więcej o naszej parce, może zajrzeć tutaj: http://www.mnbound.com/larrys-loon-blog/   (w jęz. angielskim niestety).